» Blog » Król Kryszak, Gigant z liceum, Robo-kotek
18-05-2007 10:27

Król Kryszak, Gigant z liceum, Robo-kotek

W działach: Inne | Odsłony: 0

Miałem sen. Dziwny i mocno nietypowy. Bardzo filmowy, do tego stopnia, że nie ja byłem bohaterem, i widziałem rzeczy, gdzie mnie nie było.

 

Byłem rycerzem i jedynym sługą wygnanego króla, który w wyniku niecnych intryg stracił tron, i został wygnany.  Król był człowiekiem dobrym i szlachetnym, a grał go w tym śnie Jerzy Kryszak. Nie współczesny, ale taki sprzed kilkunastu lat.

Razem z królem, pieszo i zmęczeni trafiliśmy do małego miasteczka, gdzie sklep czy jakąś karczmę prowadził dawny jego przyjaciel, z czasów kiedy król był błędnym rycerzem. Jego żona go nie poznała, i wyrzuciła mnie ze sklepu, ale król przekonał karczmarza by wpuścił go do środka.

 

Cięcie.

Król rozmawia z czarodziejką w romantycznyh okolicznościach, i chce by ta mu wywróżyła jego przyszłość z dna oka.

"Ogień płonie w twojej duszy... Ogień gorących pustyń. Woda jest nadzieją, i widzę gwałtowny wicher..."

Ona zaczęła mówić bardzo mądre rzeczy, o czterech żywiołach, ale król dopytywał się o ziemię. (tutaj w sumie pochwalę Kryszaka za grę aktorską).

Czarodziejka powiedziała: "Nie pytaj o ziemię, ziemię po której chodzisz..." w tym momencie realizator snu zaczął wklejać jakieś dziwne klipy z tą czarodziejką, która opiekuje się roślinami, klęcząc sadzi jakieś koralopodobne krzaki w środku nocy. W tle jej głos: "Z ziemi wszystko wyszło... ludzie... rośliny... zwierzęta... i do ziemi pewnego dnia powróci... jedyne, co nam zostaje to ty i ja...". Coś takiego. Brakuje tylko muzyki Vangelisa w tle.

 

Następnego dnia widać ktoś zawiadomił, że król jest w mieście, bo przyszli wieśniacy. Tutaj musiałem ja odegrać rolę. Uświadomiłem sobie, że mam w plecaku poemat, gdzie zapisana jest wspaniała przemowa do ludu, i jeśli go wygłoszę, uda nam się zebrać wojsko. Przeszukuję ten plecak (lekko jak inwentarz w przygodówkach), ale w międzyczasie wieśniacy się buntują, i przybywa wojsko Imperatora.

 

Porywają króla, na mnie nie zwracając uwagi.

udaje mi się ukraść konia, i gonię za nimi.

Cięcie.

Okazuje się, że król ma walczyć z potworami na arenie. Wiedziałem, że do takich rzeczy potrzebny jest herold, więc przebrałem się za niego (poza ekranem).

na arenie zebrali się ludzie, i zebrały się potwory, żeby kibicować sprawiedliwie obu stronom. Ja, jako herold występuję, stoję na podwyższeniu przed areną, zaczynam dowcipkować, opowiadać różne kawały, wszystko po to, żeby kupić królowi czas.

I tutaj olśnienie! Przecież ja znam tego ogra, to mój stary znajomy. (a grał go niejaki Seba, z liceum). Ogr, wielki, czterometrowy, znacznie grubszy niż Seba, z chęcią wydostał króla z Areny. Zaczęła się walka, i my uciekamy.

 

Cięcie.

Król dał mi rozkaz. Mieliśmy się rozdzielić i ja miałem misję odnaleźć jednego z jego dawnych rycerzy.

Więc biegnę, już pieszo.

Okolice znajome, rodzinna wieś podlaska. ale ciągle jestem rycerzem. Biegnę, zielono, chłodne lato, pięknie jest. Wtem... w okolicach cywilizowanych drogę zastawia mi wielka kobra. Syczy. Złośliwa bestia...

Na wszelki wypadek sięgam po miecz... Wąż się zapętlił, wyrwał mi broń z dłoni. Pewnie magiczny. Oj, już moja zguba bliska...

Wtem!

Z pobliskich budynków wypada kotek. Nie mój domowy, z rzeczywistości. Inny. Biało-brązowy i mniejszy od kota mojej siostry.

Kamerzysta, który kręcił ten sen, miał talentu. Piękny najazd kamery na kotka był.

Ale silna bestia, rzuca się na węża... po prostu kilka sekund, rozorał pazurami...

"To maszyna" mówi współczesny bardzo chłop podlaski w gumofilcach. "Jego miejscowy czarodziej zrobił do walki z potworami."

Wtedy uświadomiłem sobie, że to właśnie tego czarodzieja miałem odszukać.

Obudziłem się. 

 

0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Qball
   
Ocena:
0
Zryte. Ale Garnek i tak mocniej wymiata ;)
18-05-2007 11:22
~Ziemowit

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
bue
18-05-2007 20:22

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.