Kurna Bolek

Fajny dzień w sumie był. Byłem na zajęciach, gdzie udało mu się wykazać pomimo nieprzeczytania omawianej lektury, a nikt się o tym nie dowiedział :) Byłem nawet na wykładzie choć wymagało to ode mnie tytanicznego wysiłku wstania przed siódmą...
Byłem na zakupach gdzie zakupiłem wielgachny worek ciasteczek za trzy złote, które potem zjadłem. Mam herbatkę owocową, która zajeżdża miętą, i malinową, która zajeżdża dziką różą. Mam nowe mydło, 4 duże rolki taśmy, mielonkę i tym podobne przyjemności.
Byłem w empiku, gdzie przeczytałem sobie polską wersję Kingdom Come (Swoją drogą bardzo dużo inspiracji z tego jest w DF), Belgariady (boże, co za gupie zakończenie)...
Pograłem trochę w KoL... Chyba już jestem uzależniony, skoro potrafię zmarnować trzy dni, tylko po to aby dostać nowego chowańca...
Ogólnie, fajny dzień. A jutro weekend...

Co prowadzi nas do następnego wniosku. Polter Ssie. Nie tylko nikt nie zamieścił newsa o zaczętym dziś festiwalu opowieści w Warszawie (co potwierdza zresztą tezę o upadku narracji w RPG), ale też recenzji podręcznika do Crystalicum nie uświadczyłem. A jest. To samo z zapowiedzią reedycji Dzikich Pól II.
Fakt, mógłbym te rzeczy sam umieścić, ale wiadomości na temat festiwalu mam nadal nikłe, jako przyszywany warszawiak, a Crystalicum na szczęście nadal nie posiadam... Interaktywność jest przereklamowana ;)